Julia Quinn

Colinie, jesteś chodzącą czerwoną flagą! Jestem w zdecydowanej mniejszości, bo bardziej przemawia do mnie wątek serialowych bohaterów (przynajmniej podczas pierwszej części 3 sezonu),niż tych książkowych i pozwólcie mi, że się wytłumaczę. Koleś, ten kochany, radosny i wrażliwy Colin nie dość, że dość szczodrze obdarza Pen określeniami typu "idiotka", to jeszcze wrzeszczy, warczy i zwyczajnie jest zazdrosny o karierę Pen. Wątek z opisami, jak mocno ją trzymał, tak że będzie mieć siniaki i w sumie to dobrze, bo jej się należy, albo jego niekontrolowane wybuchy gniewu, zabrały mi całą radość z czytania tej książki. Jego wkrętki o jedzeniu, albo docinki nie były przyjemne, tylko powodowały u mnie marszczenie czoła i lekki dyskomfort. Opis jego zachowania emanował raczej toksycznością, niż romantycznym przekomarzaniem się. A potem, na pół strony, niczym rycerz na białym koniu, pojawia się Colin zielona flaga. Ale tych momentów jest tak mało, że trudno poświęcać im więcej niż jedno zdanie. Czytało się szybko, byłam ciekawa, co słychać u bohaterów, więc książkę połknęłam, ale nie mogę pozbyć się tego dziwnego uczucia, jakbym przez chwilę przeczytała jakąś trochę lepiej napisaną postać od Blanki Lipińskiej.